Thursday 2 October 2014

Australia-podróz mojego zycia okazala sie koszmarem

Otwieram oczy.
Jest ciemno..kolejny kop w brzuch.Mysle sobie ze nastepnym kopem uszkodzi mi na zawsze organy wewnetrzne.Zakrywam brzuch,musze sie bronic..MUSZE to jakos przezyc..
To jest Peter.Moj chlopak.Pierze mnie dlatego ze nie spodobalo mu sie w jaki sposob zapytalam gdzie byl.Jest to pierwszy (i ostatni) raz kiedy podniosl na mnie reke..i noge.
Mysle sobie jak to mozliwe ze 'kochajacy' mnie chlopak zmienil sie w kata..
Nie jestem pewna ile to wszystko trwalo ale udalo mi sie uciec i schowac w krzaki.Wszystko mnie boli,mam rozwalony nos i usta,czuje cos cieplego w prawym uchu,,krew..Slysze jak mnie wola "gdzie jestes zdziro?!wylaz bo chce cie dobic!wynocha z mojej posesji!!"
Czekam az sie zmeczy i wejdzie do domu.Wiem ze ja tez musze tam wrocic,tam sa wszystkie moje rzeczy,paszport i bilet powrotny..Boze,to jakis horror!Jest 2003 rok,Wigilia.Australia

Nastepnego dnia dzwoni mama-"i jak tam Australia,?opowiadaj!"
ja-"wszystko dobrze..zadzwonie jutro"
Oczywiscie teraz rozegralabym to w zupelnie inny sposób i nie obyloby sie bez policji i sadu!Ale wtedy...wtedy..bylam tylko ofiara.
Z ta gnida meczylam sie do konca pobytu w Australii,musialam udawac ze nic sie nie stalo i ze wszystko jest ok..a to bylo tylko takie male nieporozumienie..
Zwiedzalismy,goscilismy sie u znajomych i rodziny-która stwierdzila ze jestesmy tak dobrana para ze dali nam w prezencie kawalek ziemi zaraz przy plazy na budowe domu.
Cale piekno Australii,ocean,plaze,kangury,lasy tropikalne,koale,piekne ptaki i nawet super przyjazni ludzie - przyslonila mi GNIDA trzymajaca moj paszport.Myslalam tylko przez caly pobyt ze chce wracac do domu i wyprowadzic sie jak najszybciej.Po powrocie do Japonii (wtedy nasz dom) na drugi dzien rano znów awantura o to ze jakis facet na ulicy sie do mnie usmiechnal.Poczekalam az Gnida wyjdzie do pracy i zadzwonilam do znajomego
"mozesz mi pomóc w przeprowadzce?kiedy? teraz!"
Gnida zadzonil do mnie dopiero po 2 dniach (bo nie wrocil do domu przez dwa dni-chcac mnie ukarac) w szoku ze jak ja smialam sie wyprowadzic.
Od tego czasu,wydzwanial,nachodzil mnie prosil,blagal,pisal listy i zostawial prezenty.Nastepnie naopowiadal horrorów na mnie do wszystkich znajomych i zniszczyl prawie wszystkie zdjecia z Australii.. a po dwóch latach wyslal mi emaila z przeprosinami.Odpisalam mu nawet..ze mialam nadzieje ze juz zdechl gdzies i zaczal gnic.!


Od jakiegos czasu chce napisac ksiazke,takie historyjki z mojego barwnego zycia.Za kazdym razem kiedy mysle o pisaniu,przychodzi mi do glowy ta historia..nie wiem dlaczego akurat to zdarzenie..moze dlatego ze sie tego wstydzilam i przez dlugi czas nikomu o tym nie powiedzialam.
Mam nadzieje ze kiedys dane mi bedzie wrócic do pieknej Australii i zobaczyc wszystko nie opuchnietymi oczyma :)

No comments:

Post a Comment